Enter your text here...
PushPushGo kończy cztery lata: rozmowa z Dawidem Mędrkiem i Mateuszem Worotyńskim
Dziś PushPushGo obchodzi swoje czwarte urodziny. Specjalnie z tej okazji przygotowaliśmy ciekawy wywiad z Mateuszem Worotyńskim i Dawidem Mędrkiem, którzy opowiedzieli o swojej drodze do zbudowania firmy od strony technologicznej i biznesowej, o przeszkodach i wyzwaniach, które napotkali, o lekcjach, które wyciągnęli, a także o planach na dalszy rozwój PushPushGo.
Spis treści
Q&A z Mateuszem Worotyńskim, Product Developement @PushPushGo:
Jak pojawił się pomysł na aplikację PushPushGo i jak to wszystko się zaczęło?
Web push notyfikacje jak wiemy pojawiły się w 2017 roku w zasadzie wtedy, kiedy powstało PushPushGo. Jakie wyzwania stanęły przed Wami przy tworzeniu aplikacji dla tak nowej technologii?
Szybkość czy jakość wdrożenia? Na czym skupiałeś się podczas tworzenia kodu źródłowego?
W 2017 roku, kiedy PushPushGo startowało, wysyłanych było 10 tysięcy powiadomień rocznie, dziś wysyłamy 650 milionów dziennie. Jak poradziliście sobie technologicznie, aby nadążyć za tak szybkim wzrostem?
W maju 2018 roku zostały wprowadzone przepisy RODO. Czy wpłynęło to w jakiś sposób na PushPushGo? W jaki sposób zapewniacie bezpieczeństwo swoim klientom?
Czy przypominasz sobie jakąś konkretną sytuację, która nie dawała Tobie i Twojemu zespołowi spać w nocy i jak udało się ją naprawić?
Współpraca pomiędzy jednostkami biznesowymi a zespołami technicznymi. Jak to wygląda w PushPushGo?
Z Twojego doświadczenia, co jest potrzebne, aby przyciągnąć i utrzymać talenty w branży nowych technologii?
Czy rośniecie wystarczająco szybko, aby pozostać konkurencyjnymi? Jak widzisz rozwój aplikacji PushPushGo w ciągu najbliższych kilku lat?
Q&A z Dawidem Mędrkiem, CEO @PushPushGo:
Czy możesz opowiedzieć więcej o tym, jak wyglądało pozyskiwanie pierwszych klientów w PushPushGo?
Szczególnie na początku bardzo ważne było znalezienie inwestorów i pozyskanie funduszy. Ile razy usłyszeliście "nie", zanim się udało?
Jaka była najtrudniejsza sytuacja, z którą zetknąłeś się podczas budowania PushPushGo i jak sobie z nią poradziłeś?
Kiedy PushPushGo osiągnęło Break Even Point? Jakie jest obecne tempo wzrostu firmy?
Kiedy uświadomiłeś sobie, że powinieneś wyjść z produktem do klientów zagranicznych? Czy koncentrujecie się na konkretnych rynkach? Jak bardzo różni się proces sprzedaży w porównaniu do Polski?
Czy mieliście kiedyś sytuację, w której musieliście odmówić klientowi we współpracy? Jeśli tak, to dlaczego tak się stało i czy była to trudna decyzja?
Jakie były główne wyzwania podczas budowania skutecznego zespołu sprzedażowego? Czy jest coś, co zrobiłbyś inaczej?
Jakie są główne lekcje, które wyniosłeś odnośnie tego jak być dobrym i skutecznym liderem?
Czy sytuacja związana z COVID w jakiś sposób spowolniła lub wpłynęła na rozwój PushPushGo?
Z czego jesteś najbardziej dumny, jeśli chodzi o firmę?
Niedawno Vercom kupił 67,42% udziałów w PushPushGo. Dlaczego właśnie teraz doszło do tej transakcji? I co to oznacza dla przyszłości PushPushGo?
Jaka jest Twoja wizja i cele dotyczące dalszego rozwoju PushPushGo w ciągu najbliższych kilku lat?
Q&A z Mateuszem Worotyńskim, Product Developement @PushPushGo
1. Dziś obchodzimy czwartą rocznicę powstania PushPushGo. Czy możesz nam opowiedzieć trochę o tym, jak narodził się pomysł na aplikację PushPushGo i jak to wszystko się zaczęło?
Zanim zaczęliśmy pracować nad PushPushGo, warto przytoczyć historię wcześniejszą. Część z założycieli PushPushGo, pracowała w firmie Freshmail, gdzie zajmowaliśmy się rozwijaniem aplikacji do wysyłki e-maili.
Następnie po etapie Freshmaila, pracując w różnych software house ach, dostrzegliśmy potencjał w kanale web push, tym bardziej, że była to dość młoda technologia. Nie byliśmy ani zaznajomieni z rynkiem “marketingowym”, ani pracą “marketera”. Wszystko stworzyliśmy od strony technologii i chyba nie wiedzieliśmy, w jak duży projekt się pakujemy.
Niewiele myśląc zaczęliśmy po prostu działać i pisać pierwszą wersję aplikacji PushPushGo, która po prawie jednym roku ujrzała światło dzienne i została udostępniona dla klientów.
Zaraz po tym, zespół founderski się powiększył i PushPushGo stało się realnym konkurentem na rynku.
2. Web push notyfikacje w takiej formie, jaką znamy obecnie, pojawiły się w 2017 roku w zasadzie w momencie powstania PushPushGo. Jakie wyzwania stanęły przed Wami przy tworzeniu aplikacji dla tak nowej technologii?
Niestety, ale każdy produkt w segmencie MarTech, działający na większą skalę liczy się z licznymi wyzwaniami dnia codziennego.
Jeżeli mówimy o wyzwaniach i miałbym to ująć w jednym słowie, to byłoby to definitywnie “skala”, która początkowo mocno nas przerosła. W czasie naszych początków, mieliśmy kilka serwerów i zerowe obciążenie, dziś mamy naprawdę spory ruch, ponieważ każdy wysłany push daje nam feedback o informacji z doręczenia, kliknięcia, do tego procesy automation, których też przetwarzamy w czasie rzeczywistym co finalnie daje dziesiątki tysięcy requestów na sekundę do naszego API, systemów kolejkowych, baz danych.
Przy takim ruchu trzeba się nauczyć zupełnie innego podejścia do pracy z CI/CD, z backupami danych, z high availability. Także dzień bez lekkiej awarii, bez optymalizacji części procesu, czy innych rzeczy, które nam się przytrafiają na “produkcji, to dzień stracony. Ale takie podejście pozwoliło nam wypracować naprawdę fajnie skalowaną aplikację oraz podejście do “failover”.
3. Szybkość czy jakość implementacji? Na czym skupiałeś się podczas tworzenia kodu źródłowego?
Jak zaczynaliśmy to zdecydowanie to pierwsze, dlatego dzisiaj jeszcze walczymy z pozostałościami kodu, próbując się pozbyć tego co było w zrobione w okresie “speed”.
Dzisiaj kiedy generujemy kod, stawiamy zdecydowanie na jakość. Naprawdę sporo czasu i poświęcenia wkłada cały zespół IT, aby trzymać się poprawnego podejścia do implementacji kodu i jakości (tutaj ukłony do chłopaków z testów automatycznych).
Co prawda jesteśmy postrzegani jako “Startup”, ale kod definitywnie odzwierciedla pełną “korporację”, stosujemy się do wszystkiego co dobre i takie praktyki jak DDD, SOLID, DI to u nas chleb powszedni, niebanalne podejście do bezpieczeństwa (bug bounty program) pozwala nam utrzymać dobry poziom bezpieczeństwa, a ponadto nasi DevOps ciągle czuwają nad tym, żebyśmy mogli co chwile dostarczać kod na serwery produkcyjne za pomocą CI/CD.
Staramy się z kodem wyjeżdżać codziennie, żeby zmiany nie “bolały”, czasem nawet było to siedem deployment na dzień. Takie podejście pozwala nam się nie dać “zaskoczyć” na produkcji, z jakimś nie optymalnym rozwiązaniem, które nas może szybko położyć. Ciągły monitoring pozwala nam wcześnie na blue/green deploymencie wyłapac takie zjawiska i szybko je eliminować.
Ostatni rok u nas, to spore zmiany, bardzo dużo automatyzacji procesów deploymentu, orkiestracja kontenerów, multidatacenter, czy automatyczne CI/CD pozwoliło być jeszcze bardziej zwinnym jeżeli chodzi o “development”.
Generalnie powiedziałbym i śmiało można stwierdzić, że stawiając najpierw na “quality”, później w feedbacku otrzymamy “speed”. Co ważne, pracując z wysokiej jakości kodem, naprawdę wychodzi się z pracy z uśmiechem i dumą a nie z problemem i nieprzespaną nocą.
Wszystkie te zmiany i sposób implementacji kodu, w pełni odzwierciedlają kulturę pracy oraz schemat organizacji PushPushGo. Myślę, że z tego jesteśmy dumni.
Gdybym miał użyć metafory, to sprowadziłbym to do tego, że kiedyś jechaliśmy samochodem z wypożyczalni, który mocno się rozpędzał, a my nad nim nie mieliśmy kontroli, a dziś jedziemy naszą produkcją, którą sami zbudowaliśmy i doskonale wiemy jak się zachowa przy pewnych warunkach.
4. W 2017 roku, kiedy PushPushGo startowało, wysyłanych było 10 000 powiadomień rocznie, dziś wysyłamy 650 milionów dziennie. Jak poradziliście sobie technologicznie, by nadążyć za tak szybkim wzrostem?
Zaczęliśmy od kilkudziesięciu pushy w roku, dziś wysyłamy ponad 650 milionów dziennie, do ludzi z całego świata. Główne zasługi, że jesteśmy w stanie podołać takiej skali, to pokłosie wcześniejszego punktu. W jednym zdaniu; dobra architektura daje zwinność, zwinność daje się rozwijać i skalować.
5. W maju 2018 roku zostały wprowadzone przepisy RODO. Czy wpłynęło to w jakiś sposób na PushPushGo? W jaki sposób zapewniacie bezpieczeństwo swoim klientom?
Technologia web push ma to do siebie, że można powiedzieć “OUT OF THE BOX” jest GDPR ready.
Tak naprawdę posługując się naszymi tokenami, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować subskrybenta 1:1 i powiedzieć, że ta Pani, to jest Anna Kowalska. Owszem oferujemy też możliwość łączenia bazy z własnymi CRM, która pozwalają na określenie takiej osoby, jednak przy takich integracjach zawsze zalecamy, aby robić to anonimizowanymi danymi tak, aby w razie incydentu bezpieczeństwa po stronie PushPushGo, nie dało się tego określić.
Oczywiście wymagało to wprowadzenia kilku prawnie wymaganych instrukcji w naszej firmie, natomiast z racji, że jesteśmy młodą organizacją, to staramy się dotrzymać kroku wszystkim wymaganiom.
Głównie współpracujemy z klientami klasy Enterprise, więc kwestionariusze bezpieczeństwa od samego początku na nas wymagały pewien poziom, nie wspominając o audytach bezpieczeństwa ze strony klientów “finansowych”.
Po naszej stronie zawsze mieliśmy politykę, aby trzymać tyle danych ile potrzebujemy i na taki czas jaki potrzebujemy do przeprowadzenia usługi dla klienta. W pozostałych przypadkach bardzo często się ich po prostu pozbywamy np. po zakończonym scenariusza automation behawioralnego.
6. Czy pamiętasz jakąś konkretną sytuację, która nie dawała Tobie i Twojemu zespołowi spać w nocy i jak udało Ci się ją rozwiązać?
Początkowo można powiedzieć, że nasz sen to było bardziej czuwanie. W roku 2017-2018 to było bardzo duże wyzwanie. Nie posiadaliśmy jeszcze zespołu DevOps, więc robiliśmy wszystko od frontendu, po zarządzanie serwerami jako jeden zespół. Nie powiem, że to było złe, ale przy naszym wzroście skali, ciągle się coś działo.
Dziś można powiedzieć, że śpimy spokojnie, aczkolwiek były momenty gdzie po prostu nie podołaliśmy wyzwaniu, m.in w czasie pierwszej awarii w OVH, gdzie zgasiło cały nasz datacenter i nie byliśmy wtedy gotowi na taką ewentualność.
Z perspektywy czasu cieszę się, że to się wydarzyło, bo dało nam to niesamowite spojrzenie jak ważnym są takie pojęcia jak High Availability, Multi Datacenter. Wyciągnęliśmy wnioski i poszliśmy dalej.
Dwa lata później znów był incydent, co prawda byliśmy już na niego gotowi, ale nie tak jak powinniśmy. Nie założyliśmy tego, że spali się 1 datacenter, a pozostałe będą wyłączone, w związku z tym 70% naszej infrastruktury odpadło. Co prawda to był czas, że w nocy postawiliśmy cały zespół do działania, ale znów z perspektywy czasu, fajnie, że tak się stało.
Po pierwsze, znów wyciągnęliśmy wnioski i mamy infrastrukturę zduplikowaną na trzy różne DC w różnych krajach (pełną infrastrukturę). Po drugie wykorzystaliśmy ten czas i wszystkie zadania związane ze skalowaniem multi datacenter zamknęliśmy w jeden dzień, bo i tak musieliśmy wszystko postawić na nowo.
W sumie to z tego co obserwowaliśmy, bardzo dużo biznesów wtedy odpadło przez taki błąd i nieuwzględnienie w procedurach takich rzeczy jak “pożar kilku DC” w jednym czasie. Z dumą mogę powiedzieć, że z tych co odpali całkowicie, wstaliśmy jako pierwsi.
Oczywiście to też zasługa automatyzacji, bo ręczne odtwarzanie całej infrastruktury zajęłoby pewnie z tydzień, jak nie lepiej. Odpowiedzialny zespół DevOps, to 50% sukcesu firmy na rynku technologicznym.
Dzisiaj śpimy spokojniej. Ciągły monitoring, multi datacenter pozwala nam nawet czasem na “ignorowanie” pewnych incydentów w nocy, bo spokojnie mogą poczekać do rana, ponieważ wszystko jest zreplikowane. Jeśli tylko pojawia się poważny incydent, wszyscy otrzymujemy o tym powiadomienia i jesteśmy w gotowości do działania.
7. Współpraca pomiędzy jednostkami biznesowymi i zespołami technicznymi. Jak to wygląda w PushPushGo?
Nasza struktura nie jest zbyt “złożona”. Mamy obecnie płaski zespół Customer Support, Strategii, Sprzedaży, Marketingu i Produktu/IT; komunikacja jest zatem dość liniowa.
W mojej ocenie komunikacja to naprawdę trudny temat. Początkowo sporą część czasu po prostu się spotykaliśmy i obgadywaliśmy tematy na bieżąco. Gdy zespół się rozrasta, ciężko nad tym zapanować. Komunikacja jest chyba najtrudniejszym zadaniem w roli zarządzających technicznym biznesem. Każdy jest inny, każdy ma inny styl komunikacji. Jedna osoba preferuje call, druga e-mail, trzeca Slacka, a kolejna spotkanie w realu.
Nad komunikacją cały czas pracujemy. Obecnie prawie wszyscy pracujemy zdalnie, dlatego musieliśmy poeksperymentować i wprowadziliśmy “dłuższe asynchroniczne formy” komunikacyjne; oldschoolowe “forum dyskusyjne”. Obecnie korzystamy z Discourse teams i śmiało mogę tę formę polecić. IT może spokojnie pracować nad swoimi zadaniami, a kiedy znajdzie czas, po prostu wypowiada się na forum. Zmieniliśmy coś? proste - wpis na forum. W ten sposób zaczynamy dokumentować i rozgłaszać informacje po całej firmie, nie zaburzając nikomu cyklu dnia, czy pracy.
Taka forma wydaje mi się, że jest na pewno lepsza od e-mail, bo jest centralny punkt gdzie znajdzie się wszystko. Trzeba zwrócić uwagę, że komunikacja na Slacku, praktycznie zanika po 20 minutach od zamieszczenia wiadomości i nikt do takiego komunikatu już nie wróci.
Podsumowując nasze kanały komunikacji:
Slack służy do komunikacji real time,
Discourse - do komunikacji, planowania, weryfikacji idei, swobodnej wymiany myśli,
E-mail - głównie klient zewnętrzny,
Duży wkład w komunikację między różnymi jednostkami z IT ma też DDD, które każe nam ustalać język komunikacji domenowej z poszczególnymi działami i odzwierciedlać to w kodzie, więc można powiedzieć, że IT i Księgowość, potrafią się dogadać, bo operują tymi samymi zwrotami.
Dwa lata temu, kiedy zaczęliśmy wprowadzać podejście DDD, cała firma była zaangażowana w ustalenie podstawowych “domen” naszej działalności poprzez “event storming”. Dziś ta mapa dumnie nam służy do dalszej pracy nad naszą aplikacją i wydzielaniem określonych bounded contextów.
Nie wiem co więcej mogę powiedzieć na temat komunikacji, bo nie jesteśmy w tym zdecydowanie najlepsi, mamy za sobą sporo nieporozumień, sporo niedotrzymanych słów. Dziś mam wrażenie, że zaczynamy jakoś się w tym odnajdywać.
8. Z Twojego doświadczenia, co jest potrzebne, aby przyciągnąć i zatrzymać talenty z branży technologicznej?
Moim zdaniem jest to kilka najważniejszych punktów:
Dobra jakość kodu i ciekawy projekt,
Dużo wyzwań,
Stabilność zatrudnienia,
Elastyczność czasu pracy,
Samodzielność.
9. Czy rozwijacie się wystarczająco szybko, aby pozostać konkurencyjnymi? Jak widzisz rozwój aplikacji PushPushGo w ciągu najbliższych kilku lat?
To jest zdecydowanie najcięższa część tego biznesu. Spółek działających w obszarze MarTech jest bardzo dużo, można powiedzieć, że codziennie powstają jakieś nowe. Każda szuka swojej niszy i próbuje zdobyć jak największy kawałek rynku. Okazało się, że wyspecjalizowanie się w jednej dziedzinie było strzałem w dziesiątkę, co pozwoliło nam zdobywać klientów, gdy inni nie oferowali web push notyfikacji.
Dzisiaj mamy potencjał i ambicje na więcej. Na pewno pojawią się u nas nowe kanały, nowe oferty, nowe rozwiązania. Obecnie jesteśmy na ciekawym etapie, bo pozbywamy się tego o czym wspominałem o okresie “speed”. Elastyczność spowoduje, że spokojnie wejdziemy w nowe kanały, w które do tej pory było nam ciężko wejść; mobile push, in-app push. Biorąc pod uwagę ostatnią transakcję z Vercom S.A, myślę, że uda nam się też wprowadzić kilka fajnych produktów do naszej oferty, aby stać się bardziej konkurencyjnym na rynku.
Q&A z Dawidem Mędrkiem, CEO @PushPushGo
1. Sprzedawać nowy produkt zawsze jest ciężko, ale sprzedawać technologię, która jeszcze w 2017 roku była nowością na rynku, może być jeszcze większym wyzwaniem. Możesz opowiedzieć więcej o tym, jak wyglądało pozyskiwanie pierwszych klientów w PushPushGo?
Na samym początku naszej działalności skupiliśmy się na dużych graczach, którzy pomogli nam zarówno od strony budowania brandu, jaki i od strony samego generowania przychodów. Obsługa dużych brandów jest zawsze dobrym rozwiązaniem pod względem zyskiwania zaufania na rynku, co na początkowym etapie działalności jest bardzo ważnym czynnikiem.
Od samego początku działalności postawiliśmy na rozwój działu sprzedaży bezpośredniej, który będzie blisko klienta i będzie mógł w pełni skupić się na określonych grupach klientów. W naszym przypadku byli to wydawcy oraz e-commerce.
Pamiętam, kiedy udaliśmy się na samym początku działalności do jednego z największych wydawców w Polsce i otrzymaliśmy zapytanie o portfolio naszych klientów. Byliśmy wtedy rozbrajająco szczerzy i postawiliśmy sprawę jasno, mówiąc wprost, że nie mamy takiego portfolio, dopiero startujemy, a wchodząc w nami we współpracę, możemy jedynie obiecać, że dostarczymy wysokiej jakości produkt i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wszelkie oczekiwania były spełnione. Było to trochę ryzykowne zagranie, natomiast uważam, że tego typu szczerość jest niezwykle istotna i pomaga w budowania długofalowych relacji.
Na pewno istotnym czynnikiem jest też otwartość i zaufanie po drugiej stronie. Nie zawsze jest to łatwe i nie jest to często spotykane, aby korporacje dawały po prostu szansę i oddawały jakąś część biznesu do budowania przez małe firmy, które nie mają jeszcze portfolio. Nam się to szczęśliwie udało i to był pierwszy ważny krok do dalszej akwizycji klientów korporacyjnych, a na tym pierwszym przykładzie budowaliśmy dobre wzorce i aplikowaliśmy wiele z tych elementów do całego procesu.
2. Szczególnie na początku - jak przypuszczam - bardzo ważne było znalezienie inwestorów i zebranie funduszy. Ile razy słyszałeś "nie" zanim się udało?
W naszym przypadku była to ciekawa historia, bo mieliśmy 100% sucess rate, jeśli chodzi o inwestorów, a każde kolejne finansowanie poprzedzało intro od znajomej osoby.
Na samym początku, kiedy nie mieliśmy praktycznie żadnych przychodów, zwróciliśmy się o pomoc do Mariusza Gralewskiego, twórcy Goldenline i Docplanner Group.
Myślę, że to był przełomowy moment w historii rozwoju PushPushGo, ponieważ bez wiary Mariusza w naszą wizję i determinację, myślę, że mogłoby nas nie być dzisiaj w tym miejscu w którym jesteśmy. Warto też zwrócić uwagę, że sam proces decyzji przez Mariusza zapadł praktycznie na naszym pierwszym spotkaniu, a dodatkowo do inwestycji zostali zaproszeni Marcin Kurek, Michał Skrzyński, Kamil Kopka, a więc przedsiębiorcy, którzy odnieśli już znaczące sukcesy w branży nowych technologii.
Ta inwestycja pozwoliła nam też na zyskanie wiarygodności na rynku, co często mieliśmy okazję usłyszeć na spotkaniu z potencjalnymi klientami.
Kolejnym krokiem był wybór funduszu VC i tutaj mieliśmy o tyle łatwiejszą sytuację, że nie mieliśmy noża na gardle i nie musieliśmy za wszelką cenę pozyskiwać finansowania.
Na pierwsze spotkanie z funduszem bValue zostaliśmy zaproszeni poprzez intro od znajomej osoby, dla której wcześniej pracowałem. Sam proces realizacji transakcji trwał około trzech miesięcy, więc było to dla nas również istotnym czynnikiem, bo nie musieliśmy na zbyt długi czas odrywać się od prowadzenia biznesu.
Finalnie inwestycja bValue pozwoliła nam się dość mocno rozwinąć i zweryfikować pewne pomysły i założenia, co obecnie daje nam szerokie pole działania do rozwoju; nie tylko produktowego, ale też sprzedażowego i marketingowego.
Podsumowując naszą historię zbierania finansowania, myślę, że zadziałały tutaj dwa czynniki. Dobre intro, które jest poprzedzone wcześniejszymi współpracami, zaufaniem oraz nasza determinacja i wiara w sukces PushPushGo.
3. Czy w ciągu ostatnich czterech lat kiedykolwiek pomyślałeś, że ten biznes nie wypali? Jaka była najtrudniejsza sytuacja, z którą się zetknąłeś podczas budowania PushPushGo i jak sobie z nią poradziłeś?
Myślę, że jesteśmy już na takim etapie, gdzie każdy z nas nauczył się, że prowadzenie biznesu, to nie jest droga na której nie ma żadnych trudności i dojrzałość każdego z nas pozwala nam na to, żeby przyjmować po prostu pewne wydarzenia, jako wyzwania z którymi trzeba się zmierzyć.
Wydaje mi się, że w naszej historii było kilka takich punktów, gdzie musieliśmy mocno zrewidować nasze plany odnośnie rozwoju produktu, wzrostu przychodów, natomiast nie mogę powiedzieć, że był takie moment, kiedy były chwile zawahania lub myślenie, czy ten biznes może dalej funkcjonować.
Od początku mieliśmy jasną wizję rozwoju spółki i pewne doświadczenia wyniesione z poprzednich firm i cierpliwe staramy się je realizować, co jakiś czas dostosowując nasze plany do aktualnej sytuacji. Elastyczność w biznesie i otwartość to istotne czynniki, dzięki którym uważam, że jesteśmy na dość ciekawym etapie rozwoju PushPushGo.
Jeśli chodzi o takie trudne momenty, to myślę, że nie było jakiegoś takiego, który postawiłby nas pod ścianą. Możemy wrócić pamięcią do momentu awarii OVH, kiedy faktycznie był to duży dla nas problem i spędziliśmy wiele czasu na naprawieniu szkód, jakie wtedy powstały.
Dość ciekawym momentem był też czas pozyskiwania finansowania od funduszu VC, a w zasadzie zadawanie sobie pytań, co chcemy osiągnąć i jaką mamy wizję rozwoju PushPushGo na najbliższe lata.
4. Kiedy PushPushGo osiągnęło Break Even Point? Jakie jest obecne tempo wzrostu firmy?
BEP osiągnęliśmy już w poprzednim roku i ciągle utrzymujemy ten poziom. To był ważny krok dla całej spółki, który pozwolił nam na to, że z czystą głową możemy rozwijać się z własnych środków nie mając presji na to, aby za wszelką cenę pozyskiwać kolejne finansowanie.
Warto tutaj zwrócić uwagę, że sam proces pozyskiwania finansowania dość mocno odrywa od prowadzenia biznesu i jest po prostu stresujący. Ten czas mogliśmy poświęcić na działania operacyjne i dopracowanie przemyślanej strategii dalszego rozwoju PushPushGo.
Obecnie dysponujemy dość dużymi zasobami gotówki, które będziemy mogli przeznaczyć na rozwój produktu oraz samej organizacji, co pozwoli nam być jeszcze bardziej konkurencyjnym na rynku.
Jeśli chodzi o obecne wzrosty, to rośniemy w tempie 75% r/r, natomiast jest to tempo, które będziemy chcieli znacząco zwiększyć w najbliższym czasie, tym bardziej, że spółka jest jeszcze na dość wczesnym etapie rozwoju.
5. Od 2017 roku wiele się zmieniło. Teraz PushPushGo współpracuje z największymi firmami z różnych branż nie tylko w Polsce (4F, McDonald's, WP, Citi, T-mobile, Inpost, etc.), ale również za granicą (Decathlon, Unicredit, SuperSport, TVN, Tele2, ect.). Kiedy zdałeś sobie sprawę, że powinieneś wyjść ze swoim produktem do klientów zagranicznych? Czy skupiacie się na konkretnych rynkach? I jak bardzo różni się proces sprzedaży w porównaniu do Polski?
W naszej historii zaczęliśmy nasz rozwój na rynkach globalnych od przeniesienia 1 do 1 naszych działań z rynku polskiego. Na samym początku była to sprzedaż tylko i wyłącznie po angielski i badanie praktycznie każdego rynku i każdego typu klienta. Dopiero z czasem na podstawie analizy wyników, zaczęliśmy mocno zawężać nasze działania i skupiać się tylko na tych krajach i kategoriach, gdzie byliśmy w stanie uzyskać interesujące nas wyniki.
Dzięki tego typu działaniach, ograniczyliśmy naszą obecność na rynkach zagranicznych i obecnie skupiamy się tylko na Polsce, rynku LATAM oraz Bałkanch. W tych krajach mamy klientów, case study i tam obecnie skupiamy naszą uwagę.
Dodatkowo warto wspomnieć tutaj o zmianie samego podejścia do rozwoju danego rynku. Obecnie na każdym rynku na jakim działamy zatrudniamy w dziale sprzedaży oraz wsparcia klienta osoby, które mówią w lokalnych językach. Oczywiście język angielski jest językiem biznesowym, natomiast klienci mocno doceniają, jeśli mogą pracować z firmami, które mówią w ich ojczystym języku.
Nasze procesy sprzedażowe i obsługi klienta nie różnią się zbyt wiele od siebie. Jesteśmy oczywiście w pewnych kwestiach elastyczni, natomiast wiele procesów staramy się, aby było jednolitych. To ułatwia skalowanie i przekazywanie wiedzy do innych osób w organizacji.
Jeśli chodzi o kwestie tego, kiedy warto wyjść ze swoim produktem na rynki zagraniczne, to myślę, że nie ma tutaj jasnej i łatwej odpowiedzi. Na naszym przykładzie mogę powiedzieć, że warto na początku zbadać pewne założenia i procesy na rodzimym rynku, a później starać się je aplikować na inne rynki. I przede wszystkim być cierpliwym, dużo testować i analizować wyniki oraz wyciągać z nich wnioski.
6. Czy miałeś kiedyś sytuację, w której musiałeś odmówić klientowi we współpracy? Jeśli tak, to dlaczego tak się stało i czy była to trudna decyzja?
Tak, mieliśmy już takie sytuacje, natomiast do tego typu decyzji należy po prostu dojrzeć.
Na samym początku działalności, większość firm robi dla klientów praktycznie każde funkcjonalności, bez analizy tego, czy będą one używane przez innych klientów.
Pewnie bez tego podejścia, nie udałoby się pozyskać tych pierwszych ambasadorów naszej marki, natomiast przychodzi taki moment, kiedy tego typu podejście jest po prostu nieskalowalne i powoduje więcej problemów, jak korzyści.
Musimy pamiętać o tym, że pewne zasoby są ograniczone i znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy efektywnym ich wykorzystaniem, a budowaniem konkurencyjności na rynku wśród klientów, jest chyba najtrudniejszym elementem w budowaniu dojrzałości organizacji.
Obecnie staramy się oceniać współpracę z klientem pod każdym możliwym kątem. Zarówno finansowym jak i efektywnym wykorzystaniem zasobów i rozwojem naszego produktu.
Jeśli chodzi o tego typu decyzje w naszej historii, to były one spowodowane po prostu negatywną oceną samej rentowności tego typu współpracy, a więc nie chcieliśmy poświęcać pewnych zasobów do tworzenia czegoś, co nie będzie aplikowane na innych klientów i co spowoduje opóźnienia w naszym rozwoju.
7. Sprzedaż w PushPushGo zaczęła się od Ciebie i Artura Łabanowskiego. Wraz z rozwojem biznesu rozwinęła się ona z dwóch osób do ośmiu pracowników. Jakie były główne wyzwania podczas budowania skutecznego zespołu sprzedażowego? Czy jest coś, co zrobilibyście inaczej?
Myślę, że sam fakt, że founderzy PushPushGo od początku sprzedawali i budowali procesy, było bardzo istotnym czynnikiem naszego rozwoju. Dzięki temu mogliśmy z jednej strony przekazać rzetelną wiedzę dla nowych pracowników, a z drugiej na własnej skórze zbadać potrzeby klientów, zrozumieć lepiej rynek i przygotować się do budowania zespołu.
Najtrudniejsze elementy z jakimi się spotkaliśmy, to na pewno rekrutacja nowych osób, które będą pasowały do naszej organizacji oraz zidentyfikowanie odpowiedniej kategorii klientów, którzy zostaną z nami na dłużej oraz regionów, w na jakich chcemy skupić nasze działania sprzedażowe.
Czy zrobilibyśmy coś inaczej zaczynając jeszcze raz? Myślę, że nie i trzeba być zadowolonym z tego co obecnie widzimy i wyciągać wnioski z poprzednich działań.
8. Wraz z większą liczbą osób na pokładzie pojawiają się również tak ważne aspekty jak zatrudnianie nowych talentów, ich motywacja i rozwój, utrzymywanie własnej motywacji, delegowanie obowiązków, unikanie wypalenia zawodowego i tak dalej. Na podstawie swojego doświadczenia, jakich głównych lekcji nauczyłeś się, jak być dobrym i skutecznym liderem?
Myślę, że to bardzo szeroki temat, który będziemy pewnie poruszać niebawem w nowym medium komunikacji, jakim będą nasze podcasty, dlatego pozwolę sobie na przedstawienie najważniejszych według mnie czynników.
Z mojej perspektywy myślę, że najważniejsze elementy to zaufanie, dawanie ludziom wolności i odpowiedzialności w wykonywaniu swojej pracy. Wszystkie te czynniki nie będą możliwe, jeśli nie podejdziemy odpowiednio do procesu rekrutacji.
Zazwyczaj w PushPushGo podczas rekrutacji chcemy, aby w procesie uczestniczyły minimum trzy osoby, przez co dajemy sobie szansę oceny umiejętności, która będzie dokonana przez kilka osób, dzięki czemu ograniczamy sobie prawdopodobieństwo popełnienia błędu.
Jeśli uda nam się zrekrutować już osobę na dane stanowisko, to staramy się dawać maksimum wolności i odpowiedzialności, dzięki czemu zarówno my jako organizacja możemy długoterminowo się rozwijać oraz dana osoba jest w stanie rozwijać swoje kompetencje.
9. Czy sytuacja z Covid w jakiś sposób spowolniła lub wpłynęła na rozwój PushPushGo?
Z naszej perspektywy nie odczuliśmy wpływu COVID na nasz biznes. Co prawda na początku pandemii było sporo obaw, ale ostatecznie klienci nie zdecydowali się na cięcia inwestycji w takie kanały jak web push. Myślę, że dla branży digitalowej, był to okres wzmożonej aktywności, co widzimy również po analizie ruchu i liczbie wysyłanych przez naszych klientów notyfikacji.
Jedyna branża w której odnotowaliśmy chwilowe przestoje, to była branża travel. Dla tego typu klientów przygotowaliśmy jednak specjalne programy wsparcia, aby mogli oni nadal funkcjonować, bez konieczności zaniechania aktywności odnośnie kanału web push.
Do każdego klienta podchodzimy indywidualnie i okres COVID pokazał nam, że tego typu podejście przynosi wyniki i buduje długoterminowo zaufanie.
10. Z czego jesteś najbardziej dumny jeżeli chodzi o PushPushGo?
Z takich najważniejszych czynników myślę, że doprowadzenie do momentu, kiedy możemy rozwijać się z własnych środków i że jest to sytuacja, które trwa od dłuższego czasu, a więc nie jest chwilowa i nie jest dziełem przypadku.
To pozwala spokojnie myśleć o dalszym rozwoju i planować coś na kilka lat do przodu.
Drugim takim ważnym wydarzeniem jest na pewno ostatnia transakcja z Vercom S.A.
Cieszymy się, że tak duża spółka giełdowa uwierzyła w nas i zdecydowała się na współpracę.
Mało w Polsce jest udanych ścieżek od etapu seed do exitu do inwestora branżowego, dlatego cieszymy się, że możemy być firmą która przeciera takie szlaki i pokazuje, że tego typu transakcje są możliwe również w Polsce.
11. Niedawno Vercom kupił 67,42% udziałów w PushPushGo. Dlaczego do tej transakcji doszło właśnie teraz? I co to oznacza dla przyszłości PushPushGo?
My same negocjacje podjęliśmy już jakiś czas temu, natomiast ich finalizacja nastąpiła dopiero teraz, pewnie w dużej mierze również ze względu na fakt niedawnego debiutu giełdowego Vercomu.
Jeśli chodzi o to, co ta transakcja przyniesie PushPushGo, to myślę, że należy to traktować wielowymiarowo i pokrótce postaram się wymienić główne czynniki, jakie będą tutaj miały miejsce.
Pierwszym czynnikiem jest know how jakie zyskamy dzięki współpracy z Vercomem i spółkami, jakie zrzeszone są wokół tej spółki. Tego typu wymiana wiedzy i doświadczeń, pozwoli na pewno na uniknięcie wielu błędów i pozwoli na złapanie innej perspektywy na nasz biznes.
Drugi czynnik to wiarygodność, zarówno jeśli chodzi o aktualnych i potencjalnych klientów, ale również w oczach potencjalnych nowych pracowników.
Trzecim czynnikiem będzie możliwość dosprzedaży usług, jakimi dysponuje cała grupa (m.in SMS czy email) oraz jako PushPushGo, zyskamy dostęp do wielu tysięcy potencjalnych klientów, zrzeszonych wokół spółek zarządzanych przez Vercom.
12. Jaka jest Twoja wizja i cele dotyczące dalszego rozwoju PushPushGo w ciągu najbliższych kilku lat?
Na pewno będziemy nadal wraz z naszymi klientami ciągle udoskonalać nasz produkt, aby był jak najbardziej efektywny zarówno od strony produktowej, jak i biznesowej. Nasze codziennie wsparcie klienta i pomoc na każdym etapie współpracy, to na pewno to co chcemy nadal kontynuować i rozwijać.
Na ten moment nadal skupiamy się na działaniach mających na celu dalszą ekspansję w takich regionach jak LATAM, Bałkany i Polska.
Niebawem przedstawimy też szerzej nasze plany odnośnie nowych funkcjonalności i tego co chcemy rozwijać. Myślę, że będzie to dość ciekawe i pozwoli nam uzyskać realne przewagi konkurencyjne i wzmocnić naszą aktualną pozycję na rynku.
Growth Marketing Manager @PushPushGo